Dzisiaj chciałbym wykrzyczeć w internetową Wielkie dzięki, Pawłowi za słowa, które był przelał na papier w styczniu 1995 roku. Oto one.
>>KPINKI – WALENTYNKI<< "Co roku ósmego marca przeżywam stres gdyż postanowiłem nie składać życzeń żadnej z moich znajomych. O dziwo Panie zdaję się już pojmować, że "Dzień Kobiet" to święto wymyślone dla hipokrytów, usiłujących kosztem największego wysiłku zdobyć się na odrobinę uprzejmości. Panowie prawdziwie uprzejmi nie potrzebują okoliczności specjalnych by okazywać szczery szacunek dla płci przeciwnej. Łatwo więc można dojść do wniosku, że święto to pełni rolę zadośćuczynienia za gwałty, lub chociażby za odór dobywający się z męskich ust przepłukanych piwem. Dlatego Panie posiadające choć odrobinę honoru, powinny czuć się obrażone - lub co najmniej zażenowane, każdym podarowanym sobie w tym dniu kwiatkiem. Zdrowy rozsądek powoduje, że pogląd taki jest coraz bardziej powszechny. Niestety rozsądku tego wyraźnie brakuje przy ocenie nowego importowanego idiotyzmu - "Dnia Zakochanych". Dzień ten potrzebny jest gburom, którym należy stworzyć pretekst do okazania czułości osobie, którą kochają. Kochają? Oby dłużej niż jeden dzień w roku." Pawle dziękuję za trzeźwość spojrzenia sprzed lat. Jarek