Sport pole pismaków

Sport to z jednej strony zabawa, wspomagająca dobre funkcjonowanie naszego organizmu, z drugiej strony to brutalna walka o przeżycie, pieniądze i zabroniony doping.
W Polsce od wielu lat nie ma pieniędzy na sport, nie ma promocji zdrowego trybu życia. Co więcej wyjazdy Prezydenta Kwaśniewskiego na kolejne imprezy są raczej antypromocją. Sytuacja ta nie otwiera jednak oczu naszych pismaków sportowych. Ci geniusze pióra wiedzą i piszą “wszystko”.
Przed Olimpiadą w Salt Lake City narzekali na Małysza. Ten wbrew ich prognozom medale zdobył, i dziennikarze poczuli się ojcami sukcesu…
Obecnie trwa atak medialny dziennikarzy na reprezentację piłkarską i trenera Engela. Dziennikarze narzekają, oskarżają i powołują się na trenera Wójcika, który niczego wielkiego nie dokonał. Bardzo mnie to bawi. Głupim byłby trener, który wymagałby – przy tak małej ilości dublerów – od zawodników zaangażowania na poziomie kontuzji i ukazywał teraz wszystkie swoje pomysły na Koreę.
Jeśli resztki inteligencji w ogóle posiadam, to na miejscu trenera korzystałbym z opracowywanie nowych wariantów na zgrupowaniach przedmeczowych, lecz ich bym na razie nie pokazywał. Wybierałbym silnych przeciwników, tak jak tego dokonał Engel, ponieważ uczą oni pokory.
Nawet jeśli chłopcy nie wyjdą z grupy to i tak będzie sukcesem sam wyjazd na MŚ po 16 latach, bez zaplecza, bez dobrej ligi i rozsądnego wsparcia dziennikarzy.
Ja w piłkarzy i trenera wierzę, a pismakom współczuję braku półkul mózgowych… Chyba dlatego przestałem czytać kolumny sportowe.

Zaklinacz prawdy…

Wczoraj naiwnie myślałem o ministrze zdrowia, jako o zaklinaczu. Kolejne 24 godziny dokonały jednak pogłębienia i przemiany moich odczuć i myśli.
Buta i odruch samobójcy to słowa cisnące się na usta po ostatnich dokonaniach ministra zdrowia i rządu. W chwili kiedy drastycznie wzrasta bezrobocie, maleją wpływy do budżetu i spada sympatia dla rządu, co robi rząd? Otóż, rząd wypowiada wojnę lekarzom, Kasom Chorych, pielęgniarkom, firmom farmaceutycznym i mnie szaremu obywatelowi płacącemu podatek na opiekę zdrowotną.
Miałem nadzieję, że SLD wyciągnie wnioski z filozofii TKM lansowanej przez AWS. Niestety lewica wyraźnie nie potrafi wywabić piętna komunistycznej przeszłości. Piętna nieliczenia się ze społeczeństwem i dbałości o własną kasę. Nowe hasło ideowe to TNKM czyli Teraz Naprawdę K… My. Filozofia ta doprowadzi wkrótce do: wielkiego strajku lekarzy i całej służby zdrowia, wzrostu niezadowolenia społecznego (oby bez wyjścia na ulice) i dalszego drastycznego spadku zaufania do rządu.
Odruch samobójcy – czy SLD naprawdę musi popełnić na sobie samobójstwo bezsensowną, urojoną, drogą i nikomu niepotrzebną reformą służby zdrowia, zamiast pozwolić Kasom Chorych – za przykładem Śląskiej, Małopolskiej i Podkarpackiej – rzetelnie gospodarować naszymi pieniędzmi.
Odruch samobójcy – naczelną ideologią SLD!!!
Hm, w końcu im szybciej odejdą od władzy tym lepiej dla Polski i Prawicy (oby się mądra utworzyła bez TKM-u).

Zaklinacz

Zaklinacz – człowiek, objawienie naszych czasów? Ciągle są żywe w mojej pamięci, książki opisujące indiańskich zaklinaczy deszczu i arabskich zaklinaczy węży. Miałem obawy, że funkcja społeczna zaklinacza odeszła w niebyt. Tymczasem przykłady odrodzenia tej funkcji sypią się wprost z rękawa.
1) nieco starszy przykład: rzecznik prasowy PRL, w zasadzie PZPR Pan Jan Urban zaklinał Polaków, mówiąc w Nowym Jorku są bezdomni potrzebujący kocy, natomiast w Polsce jest dobrobyt,
2) Arabowie i Żydzi w obecnym konflikcie zaklinają nas hasłem “walka o pokój”, hasłem stosowanym przez tyle lat przez komunistów – z wiadomym skutkiem,
3) przebój ostatniego czasu Minister Zdrowia zaklina nas jakoby tylko on miał rację, jakoby tylko on był uczciwy i jakoby tylko on był gospodarny, wreszcie ktoś przebił demagogią i butą Leppera.
Wniosek: szykujmy się na duże opady deszczu i wejście węży do naszych kieszeni…

O pewnym zespole śpiewaczym

O pewnym zespole śpiewaczym, w którym działam mogę zdradzić szczegół taki. Jesteśmy mocni, prawdziwi HEROSI. Nasz atut to brzmiące fff, zwłaszcza w p, o pp i ppp nie wspominając. Niech zamilkną Termopile, Cedynia i wszystkie pola bitew – wypełnione rycerskim śpiewem. Niech nam ktoś dorówna, a kompozytor przebaczy ;-(

Muzyka wartość dodana

Muzyka dodaje mi sił, odkrywa przede mną świat modlitwy, kolorów, obrazów, odczuć.
Muzyka chwilami jest dla mnie przewodniczką życia, umożliwiającą trwanie w radości i smutku.
Muzyka doskonała jest dla mnie nocną ciszą, wydobywającą z hałasu brzmienie świata – dar Boga.
A dla Ciebie, czym jest muzyka, ciszą czy hałasem?