Wracając jeszcze do tematu kierowców autokarów, przypomniałem sobie właśnie opowiadanie mojej Cioci z podróży autobusowej (firmą Greyhound) po USA w latach 60-tych. Ciocia opowiadała jak to po kilku godzinach jazdy na kolejnym postoju następowała zmiana kierowców. Kierowca, który prowadził kilka godzin udawał się do motelu na wypoczynek, natomiast jego miejsce zajmował inny kierowca po odpoczynku w motelu. W drodze powrotnej sytuacja się powtarzała. Tak więc kierowca po pracy spokojnie spał w motelu, regenerujac siły.
Obserwując za granicą na dużych dworcach autobusowych, autokary niemieckie, szwajcarskie zastanawiałem się dlaczego w trasę do Hiszpanii wyrusza tylko jeden kierowca. Z pewnością tak jak w USA kierowca wiedział, że po pracy uda się do motelu na odpoczynek, a jego zmiennik pojedzie dalej.
Metoda polska, polega na odesłaniu kierowcy do boksu nad silnikiem, gdzie ma się wyspać! Rozmawiając wielokrotnie z kierowcami autokarów, zawsze wypowiadali się, że w tym boksie nie da się wyspać z kilku powodów: 1) hałas, 2) przechyły autobusu na zakrętach, 3) ciągłe wrażenie, bycia za kierownicą, nieustanna praca nóg przez sen (hamowanie i gaz).
Dlaczego nie wynajmuje się miejsc w motelach? Ponieważ to podniosłoby koszty. Przewoźnicy dobrze wiedzą, że najwięcej można zaoszczędzić na bezpieczeństwie pracy i bezwzględnie to wykorzystują.
Nie zapomnę wypowiedzi kierowcy rejsowego autokaru, który opowiadał, że już od dwóch tygodni razem z kolegą jeździ z Polski za granicę i z powrotem, śpiąc w autobusie i przez kilka chwil w jakiejś odrapanej pakamerze w mieście docelowym.
Biedni kierowcy, nie mogą nawet protestować, bo jak stracą pracę to kto nakarmi ich rodziny?
Daily Archives: July 15, 2002
Na granicy prawa
Na granicy prawa – ulubiona dyscyplina wielu Polaków. Pamiętam swoje pierwsze wyjazdy za granicę w latach 90-tych. Wtedy co zaradniejsi pasażerowie autokarów próbowali znaleźć jelenia, który przewiózłby ich dodatkową sztangę papierosów. Ludzie w poczuciu “zdrowej” solidarności zabierali taką sztangę do swego bagażu, nie zastanawiając się nad prostym pytaniem: czy to jest sztanga papierosów? czy też to coś tylko wygląda jak sztanga papierosów w rzeczywistości będąc narkotykami?
Pamiętam zawrócenie autokaru z granicy, sprawdzanie przez pilotkę bagaży pasażerów na parkingu pośrodku osiedla miasta nadgranicznego. Potem “zdrową” solidarność ludzi, którzy współczuli pozostawionym na poboczu przemytnikom.
Pamiętam kierowców jeżdzących bez tachometru i sprawnego prędkościomierza, dokręcających na trasie śruby w kołach! Pamiętam także te wszystkie “sprawne” autobusy i “wyspanych” kierowców, których do dalszej jazdy poganiał ogół pasażerów: Bo my musimy być na czas!
Pamiętam entuzjazm dla małych jednoosobowych biur turystycznych oferujących atrakcyjne (sic!) podróże na przyklad do Hiszpanii. Biura te działały wbrew zdrowemu rozsądkowi, z jednym autokarem i jednym kierowcą. Lecz atrakcyjna cena zaślepiała ludzi (podobnie jak “super” oprocentowanie banków na skraju bankructwa). Zgodnie z zasadą jest okazja trzeba łapac. Bez pytania dlaczego u innych jest drożej! Czy przez przypadek, inni nie byli drożsi tylko ze względów bezpieczeństwa (trzech kierowców)?
Dzisiaj po fatalnej serii wypadków autokarowych, społeczeństwo oskarża kierowców. Zapomina się o tym, ze tachometry są badane od lat za granicą, podczas gdy u nas przymykało się na to oko. Uważam, że najpierw społeczeństwo powinno mieć pretensje do siebie. Przyzwolenie na naruszanie prawa i “zdrową” solidarność zatarło granice zdrowego rozsądku, i w następstwie doprowadziło to tych tragicznych zdarzeń.
Nie zadaje się pytania ile polskich autokarów jest codziennie w trasie? Nie zadaje się pytania ile nowych lub sprawnych autokarów jest w Polsce?
Być może odpowiedź na te pytania byłaby kluczem do zrozumienia ostatnich tragedii. Najprowdopodobniej stosunek potrzeb do możliwości jest jak 2:1, dlatego być może, lepiej byłoby, gdyby do czasu zakupu nowych autokarów, młodzież spędzała wakacje w Polsce. Ale to już zależy od decyzji rodziców. Wspólne wakacje to w końcu nie taki całkowity przeżytek. 🙂