Moja Mama podała dzisiaj na rodzinnym świętowaniu – po wspaniałych daniach obiadowych – tort orzechowy palce lizać, a Tato sernik. Do tego czerwone i białe wino. Kocham święta, choć brzuszek przyrasta, a fafuły (po lwowsku policzki) coraz pełniejsze 😉 W epoce fast-food’ów i pośpiechu dobre jedzenie to rarytas. Lecz całe to jedzenie, było jakby dodatkiem do rubasznej rodzinnej rozmowy. Kocham czynnie świętować, jadalnie, spacerowo i rozrywkowo!!!
Specjalne podziękowania dla Kubika i Maku, za walkę o tradycyjny przebieg świąt!!!