Może jestem sobą?

Codziennie, Życie ustami znajomych pyta, dokąd idziesz Jarosławie? Próbuję odpowiadać ale…

Pytasz mnie, dlaczego jestem taki poważny, bo uważasz mnie za człowieka poważnego i smutnego…

Ty znowu pytasz mnie, dlaczego jestem ciągle roześmiany, bo uważasz mnie za nieustającego kawalarza i dowcipnisia…

A Ty natomiast pytasz mnie, dlaczego śpiewam ciszą, bo uważasz mnie za rozśpiewanego muzyka i zarazem wyciszonego medytacją człowieka…

Na wszystkie te pytania nie znam odpowiedzi. Wiem jaki jest mój cel w życiu. Jednak Ty pytasz mnie, o dany odcinek mojej drogi. Przy tym szczegółowym pytaniu, zacinam się i gubię w niejasnościach językowego niewypowiedzenia wnętrza.

Może jestem sobą? To by było całkiem fajne 🙂

Oaza

Tak sama z siebie, powstała dyskusja o Oazie, jeżeli chcesz się podzielić zapraszam do przeczytania tych komentarzy i dodania tam własnych komentarzy.

Bóg zapłać za odwagę komentowania 🙂

Nieustająca walka, sposób na życie?

Nieustająca walka, sposób na życie?

Zastanawia mnie czy Katolik musi zawsze z kimś lub czymś walczyć? Nachodzą mnie takie wątpliwości, że może Katolik powinien być jedynie świadkiem…

Może jednak powinien całą energię poświęcić na walkę i burzenie wszystkiego w około? Tylko ja owoc niedojrzały owoc, jeszcze tego nie dostrzegam…

Jeśli walczyć to ciszą modlitwy czy słowem modlitwy…

Gdy św.Piotr walczył mieczem Jezus uleczył ucho sługi kapłana.

A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnął rękę, dobył miecza i ugodziwszy sługę najwyższego kapłana odciął mu ucho. Wtedy Jezus rzekł do niego: “Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną.”

(Mt 26,51-52)

Gdy św.Paweł walczył, nie był jeszcze uczniem Chrystusa:

A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia.

(Dz 8,3)

Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana.

(Dz 9,1)

Jednak gdy na drodze do Damaszku

olśniła go nagle światłość z nieba

(Dz 9,3), odstawił miecz. Co więcej on wielki wojownik stał się słaby, i z miasta uciekał w koszu niczym tchórz.

Po upływie dłuższego czasu Żydzi postanowili go zgładzić. Szaweł dowiedział się o ich zamiarach. A strzegli bram we dnie i w nocy, aby go zgładzić. Uczniowie więc spuścili go nocą w koszu na sznurze przez mur i wyprawili.

(Dz 9,23-25)

Chrześcijanin człowiek pokoju, a nie bratobójczej walki. A dzisiaj?

Chwilami mam wrażenie, jakby niektórzy mieniący się chrześcijanami wzrastali w oparciu o walkę z wyimaginowanym wrogiem, którym jest każdy z wyjątkiem ich “jedynego słusznego poglądu”. Jak to mawiała sekretarka w moim rektoracie muzycznym “Według mnie to ja mam rację”, nic dodać nic ująć…

To w końcu kto miał rację św.Piotr, Szaweł czy też Jezus, nawrócony przez niego św.Paweł i św.Szczepan???

Nieustająca modlitwa, to najskuteczniejsza i najbezpieczniejsza walka wewnętrzna i zewnętrzna.

Lekceważenie formacji intelektualnej

Poszukiwałem przez lata dobrego wyrażenia w słowach moich poglądów i oto od dwóch dni odnajduję je czytając książeczkę o duchowości Sukces nieważny czyli z profesorem Stefanem Swieżawskim rozmowy o kontemplacji…

Czytam tam (s.122) między innymi o współczesnych wspólnotach świeckich:

Jest (we wspólnotach – przyp. JS) dużo elementów związanych z zaznajamianiem się i komentarzem Pisma św., ale jest też niestety pewne lekceważenie formacji intelektualnej. Tymczasem musisz wiedzieć, dlaczego wierzysz! Intelektualne podbudowanie wiary jest niezbędne.

Myślę, że tego jest bardzo mało, albo wcale. Na przykład Ruch Oazowy, który bardzo cenię, zwłaszcza za ich wkład w rozwój liturgiczny, moim zdaniem w praktyce zanadto poszedł w kierunku “harcerskich” piosenek, zamiast w kierunku wielkiej liturgii, i spotkałem tam trochę antyintelektualne postawy.

To wspaniała książka, trzeźwo mówiąca o tym co stwarza się dzisiaj…