Rozpacz pokonana

Nie ma na tej ziemi sytuacji absolutnie beznadziejnych. Ani dla poszczególnych ludzi, ani dla całych społeczeństw. Tezy tej nie wolno jednakże głosić przez bagatelizowanie tych beznadziei, których doświadczają ludzie i społeczeństwa. Co więcej, warto sobie uświadomić, że istnieją nawet takie beznadzieje, z których sami nie zdajemy sobie sprawy, a przecież obiektywnie niszczą one duchową tkankę człowieka i ludzkich społeczności. […]

Jeśli to właśnie Chrystus wyzwala nas z różnych naszych beznadziei, bardzo trzeba uważać, aby nie przegapić czasu Jego przyjścia. Timeo Christum praetereuntem, et numquam revertentem – mówił św. Augustyn. Boję się, że Chrystus przyjdzie, minie mnie, ja Go nie dostrzegę, a On już nigdy nie wróci. Chrystus zaś przychodzi nie tylko po to, aby wyzwalać mnie z moich beznadziei. On przychodzi również po to, żeby mnie wezwać do pomagania moim bliźnim, których sytuacja jest w takim lub innym sensie rozpaczliwa. Chrystus przychodzi do mnie, do mojej rodziny, do mojego narodu. Czuwajmy, aby nie przespać Jego przyjścia! “Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech mówi: Przyjdź!… Zaiste, przychodzę niebawem! Amen! Przyjdź Panie Jezu!” (Ap 22,17 i 20).

Stary motorek – piękna przejażdżka

Spotkałem dwójkę starszych osób, gdy wczesnym rankiem wsiadali na stary motorek. Zakładali archaiczne kaski, lecz uśmiech na ich twarzach i w oczach, był żywy i współczesny. Stary motorek, piękna przejażdżka, a może podróż i tyle radości…

Dwie osoby niewidoczne w tłumie, a jakże ten tłum ubogacające.