Czar nocy

W dniu wczorajszo-dzisiejszym, klub urodzonych 22-go września (Agata, mama Agaty i Jarek), nasycił się radością w oktawie. Zabawa skończyła się około 7-mej nad ranem, po wyjściu ostatnich gości 🙂

Radość zabawy, spotkania z przyjaciółmi, tańców, dobrego wina i tego niezapomnianego czaru piątkowo-sobotniej nocy. “Żyć chwilą” w dobrym znaczeniu tego słowa, czyli znajdować powód do zabawy i wykorzystywać go do cna, to najlepsza recepta na życie! Choć oczywiście, na co dzień “żyć chwilą” to nie tyle impreza, ile zachwycanie się tym co wokół: przyrodą, ludźmi.

Rajdowiec

Mój kolega ma piękne i bardzo trudne hobby, rajdową jazdę samochodem. Z jednej strony brak zabezpieczonych tras do trenowania, brak środków finansowych na tak drogi sport. Z drugiej strony wiara i nieustępliwość w poszukiwaniu sponsorów i możliwości startowania w rajdach.

To bardzo miłe, móc być bliskim obserwatorem, zmagań kolegi o spełnienie marzeń. Zwłaszcza, że w tym samym czasie jest trudny czas pracy i obrony dyplomu.

Dzisiaj pozostaje pogratulować wytrwałości i zrealizowania pierwszego etapu marzeń, czyli startu w 51 Międzynarodowym Rajdzie Śląskim. Chylę Darku przed Tobą czoła, i życzę wielu życzliwych ludzi, którzy pomogą Ci podążać dalej w tej pasji!!! Trzymaj się Zuchu!!!

Choroba i media

Gdy małe dziecko jest chore, rodzina przeżywa ogromny stres i gromadzi się wokół łóżeczka.
Gdy student lub człowiek pracujący choruje przez tydzień, wydaje się to chorobą okresową i poza L4, nie ma innych następstw.
Gdy mający 83 lata, Ojciec Święty na chwilę poczuje się zmęczony, to media od razu “trąbią pod Jerychem”.

Zastanawiam się, który z dziennikarzy wypowiadających się lub piszących na temat zdrowia Papieża, mógłby zrealizować plan choćby jednego papieskiego dnia. Myślę, że zaledwie kilku wytrzymałoby trud normalnego dnia, tego słabego i chorowitego 83-letniego człowieka.

Dziś cenimy zupełnie inne wartości

Dziś cenimy zupełnie inne wartości niż te, które cenili ludzie minionych stuleci. Ile siły, cierpienia i miłości kosztowało budowanie katedr i świątyń, jak niewiele uwagi poświęcano urządzeniom mającym służyć jedynie wygodniejszemu życiu. Człowiek współczesny przywiązuje większą wartość do samochodu czy samolotu niż do jakichś tam skrzypiec, większe znaczenie do schematu jakiegoś urządzenia elektronicznego niż do symfonii. Cena, jaką płacimy za to, co uważamy za wygodne i niezbędne, jest jednak zbyt wysoka: bez zastanowienia pozbawiamy życie intensywności w zamian za powaby komfortu – lecz gdy raz coś się utraci, już się tego nie odzyska.

Nikolas Harnoncourt
Muzyka mową dźwięków s.7

Gdzie się podziala muzyka?

Od średniowiecza, aż do czasów rewolucji francuskiej muzyka była jednym z głównych filarów naszej kultury i naszego życia. Jej znajomość była częścią wykształcenia ogólnego. Dzisiaj muzyka stała się jedynie ornamentem pozwalającym zapełnić puste wieczory wizytami w operze czy filharmonii, przystrajającym oficjalne uroczystości, czy też – przy wydatnej pomocy radia – wypierającym i ożywiającym ciszę domowej samotności. Stąd bierze się ów paradoks, że wokół rozbrzmiewa zdecydowanie więcej muzyki niż niegdyś (otacza nas prawie bez przerwy), ale nie ma ona dla naszego życia żadnego znaczenia, pozostaje tylko “miłą ozdóbką”.

Nikolas Harnoncourt
Muzyka mową dźwięków s.7