PM 6.3 Wytrwałość na modlitwie

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
6.3 Warunki skutecznej modlitwy

Św. Dominik, gdy upatrzył sobie jakąś duszę, którą chciał do zakonu pociągnąć, poświęcał jej całe noce modlitwy, zapraszając nieraz kogoś z zaufanych do towarzystwa, i nigdy mu Bóg nie odmówił tak wymodlonego współpracownika. Podobnież i w życiu św. Katarzyny mamy cudowne przykłady wytrwałości w modlitwie o nawrócenie grzeszników, a w bliższych czasach to samo czytamy w żywocie św. Gemmy Galgani, umiejącej jak nikt inny gwałtować do nieba na widok dusz narażonych na potępienie wieczne.

Tak, trzeba czytać żywoty świętych, aby się przekonać, czym może być modlitwa, gdy się na serio weźmie warunki jej skuteczności. Widzi się wtedy, jak wierny jest Pan we wszystkich słowach swoich (Ps 145, 13).

Wytrwałość na modlitwie, jakże trudne to zadanie. Ile razy pojawia się podszept, porównujący modlitwę do ludzkich stosunków “jesteś natrętny”. A jednak tutaj jest coś więcej!

Kiedy wytrwale o coś prosimy Boga, dajemy dowód głębokiego przekonania o Jego wszechmocy i nieskończonym miłosierdziu Bożym. Jakże często brakuje mojej modlitwie wytrwałości, gdy moje prośby nie są natychmiast wysłuchane, a zniechęcenie przerywa modlitwę w danej intencji.

Niewyczerpanym źródłem wytrwałości modlitewnej są żywoty świętych. Winniśmy je czytać, aby umacniać się ich przykładem, nawet jeśli w pierwszej chwili, rodzi się w nas bunt “tak nie można żyć, to nadludzkie”. Papież Jan Paweł II ukazuje nam dzisiaj, nowych świętych i błogosławionych na to, abyśmy nie zatracili ufności w moc wytrwałej modlitwy w czasach współczesnych. Idźmy drogą wytrwałej modlitwy ukazaną przez św.Dominika.

PM 6.2 Jesteśmy źli i o złe rzeczy prosimy?

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
6.2 Warunki skutecznej modlitwy

Widzimy bowiem wciąż, że mimo obietnic Zbawiciela bardzo wiele modlitw nie bywa wysłuchanych, a zapytani, czym się to tłumaczy, możemy odpowiedzieć po łacinie: quia mali, mala, male petimus (jesteśmy bowiem źli oraz o złe rzeczy źle prosimy). Znaczy to, że Bóg nie wysłuchuje naszych próśb albo dlatego, że gdy prosimy, sami jesteśmy źli, tj. że nie będąc w stanie łaski nie mamy prawa zwracać się do Niego o dobrodziejstwa obiecane tym, którzy przez łaskę są Jego przybranymi dziećmi; albo że Go prosimy o rzeczy złe, już to zupełnie przeciwne Jego woli i przez to grzeszne, już to nie odpowiadające Jego zamiarom względem nas i nie prowadzące nas do naszego celu; albo wreszcie że sam sposób, w jaki Go prosimy, jest zły, tak iż nawet prosząc Go o rzeczy dobre, które gotów by nam dać, nie otrzymujemy ich jednak, gdyż nie umiemy się należycie modlić. […]

Tu tkwi nieraz przyczyna małej skuteczności naszych modlitw błagalnych. Jak często bywają one tylko asekuracją na wypadek, gdyby inne środki nie pomogły! Nic dziwnego, że nie wypływając z głębokiej ufności ponad wszystko w moc Bożą, nie przynoszą nam oczekiwanych rezultatów. Brak tam wiary, choćby drobnej jak ziarnko gorczycy, ale zdolnej – gdy prawdziwa i szczera – góry przenosić. […]

Kto nie jest gotów czegoś dać z siebie, aby ubłagać miłosierdzie Boże, ten albo nie bardzo dba o te łaski, o które ustami błaga, albo nie ma żywej wiary w moc wymienną tego wszystkiego, co może w naszym życiu mieć wartość nadprzyrodzoną zasługi.

Rozmawiając ze znajomymi, często spotykam się z takim zdaniem “Bóg nie wysłuchuje moich modlitw, czy on w ogóle jest?”. Wtedy pytam “a kiedy ostatnio byłeś(-aś) u Spowiedzi św.?”

Jakże często łapię się sam na tym, że uwiązawszy sobie do nóg ciężkie ołowiane kule grzechu, chciałbym umieć nadal wznosić się w modlitwie i latać niczym Aniołowie. A tutaj potrzeba ostrego odcięcia, tych kul w Sakramencie Pokuty. Wtedy to, w jednej chwili odzyskuje się całą lekkość Dziecka Bożego – Bóg jest Miłosierny.

Zarazem równie często proszę o coś złego na modlitwie, gdy pragnienie posiadania: jakiejś osoby, jakiegoś przedmiotu, przesłania drogę ufności “Jezu ufam Tobie” i “Bądź wola Twoja”. Także tutaj potrzeba dobyć ostry miecz i przeciąć, własną próżność, tak aby modlitwa była poszukiwaniem nadprzyrodzonego dobra, a nie zaspokajaniem własnych przyziemnych wyobrażeń o dobru.

Wytrwałość w modlitwie, to najtrudniejsze wyzwanie… wymagające codziennego odkrywania umacniającej siły Łaski Bożej, bez tej świadomości mocy Łaski Bożej, człowiek upada.

8. Jan Paweł II do Polaków w Polsce

Apel Jasnogórski
Częstochowa 4 czerwca 1979r.

Pragnę zapewnić chorych na całym świecie, ale dzisiaj pragnę zapewnić przede wszystkim was, chorych w Polsce, że w mojej modlitwie czuję szczególną z wami bliskość i więź. Jednoczę się duchowo z wami wszystkimi. W szczególny sposób odnawiam to zjednoczenie w duchu, które łączy mnie z każdym człowiekiem cierpiącym, z każdym chorym przykutym do łóżka szpitalnego, czy do wózka inwalidzkiego, z każdym człowiekiem, który w jakikolwiek sposób nawiedzony jest krzyżem.

[…] Pozostaje jednakże ten jeden wymiar, ta jedna rzeczywistość, w której cierpienie człowieka doznaje zasadniczej odmiany. Tym wymiarem, tą rzeczywistością jest Krzyż Chrystusa. Na krzyżu swoim Syn Boży dokonał odkupienia świata. I poprzez tę tajemnicę każdy krzyż, który dźwiga człowiek, nabiera niepojętej po ludzku godności. Staje się znakiem zbawienia dla tego, kto go dźwiga, a także dla innych. “Dopełniam w moim ciele, czego nie dostawa cierpieniom Chrystusa” – napisał św. Paweł (por. Kol 1, 24).

I dlatego też łącząc się z wami wszystkimi, którzy cierpicie na całej polskiej ziemi – gdziekolwiek: po domach, po szpitalach, klinikach, przychodniach, sanatoriach, wszędzie gdziekolwiek jesteście, proszę was: czyńcie zbawienny pożytek z krzyża, który stał się szczególnym udziałem każdego z was.

Proszę dla was o łaskę światła, o łaskę mocy ducha w cierpieniu, abyście nie upadli w sercu, abyście sami widzieli sens cierpienia, a także drugich swą modlitwą i swą ofiarą dźwigali. Nie zapominajcie też o mnie, nie zapominajcie o całym Kościele, o całej sprawie Ewangelii i pokoju, której służę z woli Chrystusa.

Bądźcie, wy, słabi i po ludzku bezsilni, źródłem siły waszego brata i waszego ojca, który trwa przy was modlitwą i sercem.

Gdy dzisiaj, coraz częściej można usłyszeć – w kłamliwym kontekście dbania o dobro świata – o eutanazji, zabijaniu nienarodzonych i eliminowaniu chorych, Papież przemawia głośno i trzeźwiąco.

Chory jest niezbędny dla świata! Chory jest umocnieniem zdrowego! Chory ukazuje za życia Krzyż, i w tym Krzyżu ma moc umacniania człowieka zdrowego.

Odwiedziny chorych, to szczególne odrodzenie dla zdrowego – jakby uzyskanie nowych sił, albowiem Ci słabi i po ludzku bezsilni, mogą być mocni duchem i modlitwą za zdrowych.

Dziękuję dzisiaj Bogu za tych wszystkich chorych, którzy zostali postawieni na mojej drodze życia. Za tych, którzy uwrażliwiają mnie na cierpienie, miłość i prawdziwą przyjaźń w potrzebie.

PM 6.1 Kaligrafia modlitwy

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
6.1 Warunki skutecznej modlitwy

Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i rzekli tej górze: przenieś się stąd tam, przeniosłaby się i nic nie byłoby dla was niemożliwe (Mtl7, 19)

Ma się rozumieć, że nie każda modlitwa posiada tę wszechmoc. Aby tak panować nad siłami przyrodzonymi, aby – co jeszcze jest cudowniejsze, aczkolwiek mniej widoczne – i w dziedzinie ducha nabrać tej wszechmocy i móc nad duszami panować, trzeba, by modlitwa była na wysokim poziomie doskonałości, by miała pewne cechy i zalety, od których jej potęga jest najściślej uzależniona. […]

modlitwa powinna być traktowana jako najpoważniejsza czynność życia ludzkiego, w której człowiek wznosi się do obcowania z Bogiem, i że dlatego ma ona prawo żądać od wszystkich władz naszej duszy całkowitego przejęcia się jej doskonałością i świętością.

Dawniej, w pierwszych latach nauki uczono kaligrafii. Uczono na to, aby człowiek poprzez dbałość o najmniejszy szczegół litery, mógł wyrazić swoje myśli w sposób czytelny dla wszystkich. Dzisiaj przeglądając księgi parafialne, można zauważyć czas, w którym zrezygnowano z nauki kaligrafii.

Podobnie jest z modlitwą. Aby w pełni się modlić trzeba nauczyć się kaligrafii modlitwy. Najważniejsze zadanie człowieka – rozmowa ze Stwórcą, wymaga przygotowania, dbałości o słowo i wysiłku woli. Podstawą tej modlitewnej kaligrafii są: Modlitwa Pańska, Pozdrowienie Anielskie, Doksologia i Psałterz.

Dopiero poprzez podjęcie trudu nauki kaligrafii, można się przygotować i wzrastać w trzech stopniach modlitwy: attentio ad verbum, ad sensum et ad Deum (przylgnięcie (1)do słów, (2)do ich sensu i (3)do samego Boga). Dopiero wtedy można zatrzymać swoją uwagę na słowach albo myśli przewodniej Psalmu, tajemnicy różańca…

Pozostaje pokusa łatwej drogi – pisanie na komputerze. Jednak nawet pisząc na komputerze, istnieje konieczność poznania “kaligrafii” tak, aby spacje nie występowały na przykład przed kropką i przecinkiem…

Kaligrafia modlitwy – wyzwanie dla człowieka… Inaczej będzie dochodził do Boga bełkot brzuchomówcy, zamiast wyraźnych słów modlitwy.

7. Jan Paweł II do Polaków w Polsce

Przemówienie do wiernych zgromadzonych przed rezydencja biskupa
Częstochowa 4 czerwca 1979r.

Chciałbym jeszcze powiedzieć dobre słowo pod adresem tych wszystkich panów, którzy pilnują porządku, którzy mają tyle kłopotów z papieżem. Mam na myśli panów z Milicji Obywatelskiej. Ja wiem, co to za trud. I na każdym miejscu daję temu wyraz, ponieważ odkąd zostałem papieżem, to wciąż mi towarzyszy jakaś policja albo watykańska, albo włoska, albo meksykańska, albo polska. Kiedy wrócę do Rzymu, powiem tym moim stałym towarzyszom wszystkich wyjazdów na wizytacje parafii rzymskich, że w Polsce bardzo elegancko mnie przyjmowali ich koledzy, bardzo wytwornie i dyskretnie spełniali tę swoją trudną funkcję. Nie jest ona łatwa, bo papież chciałby każdego przygarnąć, dosięgnąć, rękę mu podać, krzyżyk zrobić na czole. Czasem wyrwie matce dziecko i to się mu czasem udaje. A równocześnie jeśli w takim spotkaniu uczestniczy, łagodnie biorąc, sto tysięcy ludzi, a może i milion — to nie da się, musi być porządek!

Byłem świadkiem takiego momentu, który mnie nawet zabolał. W tym robieniu porządku przewróciła się jedna kobieta. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało, że tylko się przewróciła. Ale jak ją ktoś zobaczy, niech powie, że papież o tym wspominał i że mu było przykro. To się na pewno stało tylko z przypadku.

Umieć zobaczyć i docenić dobro w człowieku. Umieć zobaczyć i przejąć się jednostką w tłumie. Umiejętność dostrzegania Boga w drugim człowieku, czyżby to był początek wzrastania w Bożej Miłości?

Zastanawiam się czy potrafiłbym zauważyć upadek człowieka w tłumie na ulicy, czy też tylko patrzyłbym na to aby samemu nie upaść…

Mocno brzmią te słowa Papieża, który wiedział czym była MO. Jednak JPII potrafił zobaczyć w tych ludziach dobro…