Ewangelia w bankowości?

Ewangelia w bankowości? Czy jest to możliwe?
System bankowy to system “ewangeliczny”! Działa on w zgodzie ze słowami “tym, którzy mają mało będzie odebrane, a tym którzy mają dużo będzie dodane”. Większość banków różnicuje oprocentowanie lokat w zależności od środków posiadanych przez klienta. Dzięki “mądrości” rządu SLD-UP-PSL wygląda to obecnie tak w jakimś banku X np:
1-2999zł; czyli tyle ile ma większość oszczędzających – najniższe oprocentowanie nominalnie dodatnie, faktycznie ujemne (uzyskane odsetki są niższe od sumy inflacji i podatku od oszczędności) czyli będzie nam odebrane,
3000-49999zł; czyli tyle ile mają nieliczni – średnie oprocentowanie nominalnie dodatnie, faktycznie zerowe (uzyskane odsetki są równe sumie inflacji i podatku od oszczędności) czyli nic nie będzie dodane,
50000zł i więcej; czyli ludzie “zaradni” – maksymalne oprocentowanie nominalnie bardzo dodatnie (co więcej do negocjacji), faktycznie dodatnie (uzyskane odsetki są większe od sumy inflacji i podatku od oszczędności) czyli będzie dodane.
Morał: masz dużo, będziesz miał więcej, czyli jeszcze trudniej będzie przejść przez “ucho igielne” (dawniej bramę miasta, ewangelicznie bramę Nieba)…
PS
Powiesz Janosik by się przydał co bogatym odbiera a biednym daje. Jednak potem biedni staną się bogatymi, a bogaci biednymi. To znowu zmusi Janosika aby bogatym (dawniej biednym) odbierać a biednym (dawniej bogatym) dawać. i tak bez końca…
Albo zaproponujesz złotą myśl socjalizmu “wszędzie wszystkim równo a pośrodku rośnie g…”
Pozostaje czekać z nadzieją na spadek bezrobocia i promocję młodych pracowników. Oby to kiedyś nastąpiło…