Być choć przez chwilę człowiekiem.
Mieć choć przez chwilę marzenia.
Stać choć przez chwilę w zamyśleniu.
Klęczeć choć przez chwilę w rozmodleniu.
Rozmawiać słuchając, być dla człowieka choć przez chwilę…
Monthly Archives: May 2002
Cenzura wraca!
Cenzura wraca! Czy nas też to dotknie?.
…Still, the legacy of Communist rule has not died out completely — a reality that has been clumsily demonstrated recently by Prime Minister Leszek Miller’s Polish government… Yet Mr. Miller’s efforts to limit independent journalism are beginning to resemble those of Russian President Vladimir Putin, another former Communist who finds robust democracy distasteful.
Weinen, Klagen, Sorgen, Zagen
Od Bacha do Bacha czyli Liszta. Tak zapowiada się dzisiejszy wieczór festiwalowy. Najpierw Preludium i fuga a-moll, czyli nie “Był sobie człowiek” (animowany serial francuski) bo ten był w d-moll. Potem bachowska brawura na dwie ręce i dwie nogi czyli sonata triowa. Co niektórzy grają jako sonatę na instrument solowy i klawesyn (bądź organy) – doprawdy nie wiem, czy to ze względu na brak odpowiedniej ilości rąk, czy nóg. Tutaj wejdzie Pan Felix Mendelssohn-Bartholdy, a w zasadzie jego Sonata B-dur. To jest ten Pan dzięki, któremu wiemy, że Jan Sebastian Bach, kompozytorem wielkim był. Teraz Robert Schumann popieści formą kanoniczną w dwujnasób. A kiedy przypraw zda się już brakować, na scenę wejdzie Bach. Lecz nie sam w swej osobie, lecz w postaci Liszta. Kantacić wariacyjnie będzie mówiąc wszem i wobec Weinen, Klagen, Sorgen, Zagen.
No to Pa, idę koncercić słuchowo 🙂
Nie ma drugiej strony – Tradycja!
Nie ma drugiej strony – Tradycja!
Chociaż może już czas odkryc druga stronę, nieprawdaż?
Sztuka fugi
Die Kunst der Fuge, BWV 1080 Jana Sebastiana Bacha, to wspaniały traktat muzyczny, a zarazem piękny utwór natchniony. Sztuka fugi jest ponadczasowa i wymaga pełnego zaangażowania duchowego, słuchowego i intelektualnego. Być może subtelność tego dzieła, jest niemożliwa do zasmakowania za jednym razem. Odnoszę wrażenie, że wymaga ona od słuchacza nieustannego powracania do kolejnych contrapunctus’ów, w chwilach przedzielonych medytacją.
Dzisiaj mogłem wysłuchać Sztuki fugi w wersji na dla klawesyny, pomimo upału, było warto.