Wstępem do tych rozważań i ich integralną częścią jest wpis w blogu z dnia 23 listopada AD 2002.Świat mediów
Świat mediów — świat sensacyjnej informacji, jakby tylko nią żyjący. Z jednej strony media stoją na straży prawa do wolności przekazu informacji, z drugiej strony te same media dopuszczają się podstawowych błędów w opisie faktów. Co więcej, piętnując czyjeś postępowanie, czynią to nie tyle z bezinteresownej walki o prawdę, lecz w celu zapewnienia sobie większej popularności. Jest dla mnie coś przerażającego w piętnowaniu przez polskie media negatywnych zachowań Leppera, o.Rydzyka czy też ostatnio o.Palecznego, przy zupełnym pomijaniu pozytywnych postaci życia politycznego czy też kościelnego jak chociażby ks.Wojciech Drozdowicz1. Media oskarżają, wydają ocenę, przynaglają następnie redaktorów zawodowych i “domowych” do kolejnych coraz mocniejszych w języku i wnioskach komentarzy. Zarazem media same promują postawy Leppera, o.Rydzyka i o.Bogusława Palecznego2. Dlaczego? Ponieważ pomimo licznych propozycji bojkotu medialnego tych osób, cały czas goszczą one w materiałach filmowych i wszelkiej maści artykułach. Nie mam na myśli stosowania cenzury, lecz zasady dobrego smaku. Naprawdę niesmacznym jest dla mnie, gdy po raz n-ty widzę chamstwo Leppera i słyszę kolejny komentarz oburzonego dziennikarza.
Szacunek dla własnego słowa, nakazuje raz coś skomentować i zakończyć dany temat. Nie zaś cyklicznie, w tej samej formie, dawać się podpuszczać ludziom łaknącym medialnego rozgłosu. Podobnie w przypadku dwóch wymienionych powyżej osób. Akcje tych osób żyją tylko i wyłącznie wtedy, gdy są sprzedawane medialnie. Niejako współistnieją one z sensacją dziennikarską — tworząc jakby zamknięty krwioobieg. Dziennikarz pisze – pełen oburzenia – o takiej osobie “źle postąpił… zgorszył obecnych na sali”. Jednak, gdy ta osoba, daje znać gdzie i kiedy będzie robiła następną zadymę. Dziennikarz ów jedzie tam jako pierwszy — bo będzie sensacja! Natomiast gdyby nie pojechał, to być może taka osoba musiałaby odstąpić, od tej formy protestu, ponieważ nie miałaby słuchaczy! Zarazem odebrałoby to tym osobom siłę zadymowej walki! Kiedyś w Polsce obowiązywał wspaniały zwyczaj spacerów podczas Dziennika Telewizyjnego. Spacerów, które były protestem przeciw Stanowi Wojennemu, WRON’ie, propagandowym programom PZPR i indoktrynacji politycznej.
Niestety dzisiaj chęć przedstawiania sensacji przez pryzmat zła, jest większa niż przez pryzmat dobra. Całe zdarzenie w kościele Pokamedulskim na warszawskich Bielanach jest o tyle smutne, że media opisały i ukazały tylko głupie zachowanie o.Palecznego. Zamiast pokazać światłą myśl intelektualną ks.Drozdowicza, który prowadzi liczne inicjatywy służące rozwojowi intelektualnemu młodzieży i otwieraniu jej oczu na piękno i zagrożenia świata współczesnego. W mediach można znaleźć ogrom artykułów opisujących działalność Leppera, o.Rydzyka i o.Palecznego. O wspaniałym siewcy Ziarna Bożego ks.Drozdowiczu wzmianek prawie nie ma.
Drugi problem to efekt lawiny medialnej, coraz mocniejsze słowa bez zaznajomienia się z materiałami źródłowymi, i bez ich zanalizowania. Użyję ostrego słowa — brak rzetelności dziennikarskiej, “bo od myślenia nie zwalnia nas, odnośnik do najbardziej zacnego tytułu prasowego”!
Materiały źródłowe
Materiały źródłowe to pojęcie coraz częściej usuwane z masowej świadomości społecznej. Człowiek współczesny z jednej strony krzyczy “nie wierzę politykom”, nie oglądam TV, nie słucham radia… Z drugiej strony coraz częściej wierzy, tekstom zamieszczanym w wirtualnej przestrzeni i nie poddaje ich krytycznemu osądowi. We wszelkich publikacjach występują dwa rodzaje tekstów:
1) “materiały źródłowe” – pierwsza informacja, pierwszy artykuł podpisany imieniem i nazwiskiem autora, albo w przypadku agencji prasowej depesza podpisana nazwą firmy,
2) “materiały wtórne” – jest to informacja powielona, najczęściej skrócona wersja “materiału źródłowego”. W większości przypadków materiały powielone gubią jakąś istotną część “materiałów źródłowych” w pewnym sensie przekłamując, a w skrajnej sytuacji zakłamując rzeczywistość.
W ostatnich dniach nastąpił istny wysyp wiadomości, powstałych w oparciu o artykuł pana Zbigniewa Modrzewskiego Kuszenie księdza Palecznego wydany dnia 16 listopada 2002r. przez Super Express. W moich rozważaniach świadomie ograniczę się (uprzedzam Cię o tym Drogi Czytelniku) do opisu zdarzeń, nie odnosząc się do zamieszczanych w publikacjach not o filmie (sic!).
Na potrzeby tych rozważań zacytuję część artykułu dotyczącą dramatycznych wydarzeń w Krakowie:
|
Kuszenie księdza Palecznego
Ksiądz Bogusław Paleczny nie dopuścił do pokazu filmu “Ostatnie kuszenie Chrystusa”.
W czwartkowy wieczór w podziemiach kościoła pokamedulskiego na Bielanach miała się odbyć projekcja filmu “Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Do sali pełnej studentów wpadł ks. Bogusław Paleczny, wyrwał płytę DVD z rąk obsługującego sprzęt studenta, i na oczach zdumionego tłumu połamał ją.
Projekcji nie będzie, proszę iść do domu – tymi słowami odezwał się, znany z organizowania protestów bezdomnych na Dworcu Centralnym w Warszawie ks. Bogusław Paleczny. – Zrobiłem to, aby uchronić was od grzechu. Ten film to bluźnierstwo – dodał.
Ksiądz z obstawą
Paleczny był ubrany po cywilnemu, więc organizator przeglądu, znany publicysta i krytyk Krzysztof Kłopotowski, próbował dowiedzieć się, z kim ma do czynienia. W odpowiedzi otrzymał wizytówkę.
Po chwili pojawił się proboszcz kościoła ks. Wojciech Dawidowicz [Drozdowicz wg spisu kapłanów Archidiecezji Warszawskiej (JS)]. Kiedy zorientował się, co się stało, poprosił grzecznie Palecznego o opuszczenie budynku. Wyszedł, ale podejrzewając, że organizatorzy mogą mieć jeszcze jedną kopię filmu, wrócił po pięciu minutach. Tym razem w towarzystwie czterech osiłków.
– Wyglądali jak bandyci – opowiada Agnieszka Zwierzyniecka studentka polonistyki i uczestniczka seansu. Zebrani poczuli się nieswojo. Ksiądz Dawidowicz czując, że to nie żarty, postanowił rozładować atmosferę.
– Widzę, że przyszedł pan z obstawą – zaśmiał się na widok intruzów. Ci jednak nie byli w nastrojach do dowcipów. Kiedy Paleczny upewnił się, że nie ma zapasowej kopii filmu, wyszedł razem z mężczyznami.
Filmu nie widział
– Wie pan co jest najśmieszniejsze w tej historii? Że ks. Paleczny tego filmu nie widział – odezwał się po chwili jeden ze studentów do Kłopotowskiego. – Wiem, bo go sam o to zapytałem.
Reszta zgromadzonych nie kryła oburzenia.
– Jest to przejaw nietolerancji religijnej. Bo film, pomimo skandalu, jaki wywołał, jest zgodny z nauką Kościoła. Opowiada o walce pierwiastka boskiego i ludzkiego w Chrystusie – mówi Krzysztof Kłopotowski.
– Dla mnie takie zachowanie jest zupełnie niezrozumiałe, jak można tak powierzchownie traktować religię? – mówi Agnieszka Zwierzyniecka.
Ksiądz Wojciech Dawidowicz [Drozdowicz wg spisu kapłanów Archidiecezji Warszawskiej (JS)] usiłuje bagatelizować sprawę. – Nie chcę komentować zachowania ojca Palecznego. Mogę powiedzieć tylko tyle: jest kościół Palecznego, Rydzyka i jest kościół ks. Tischnera. Film miał być prezentowany w ramach przeglądu dzieł zmuszających do refleksji na temat kondycji ludzkiej i pytań o Boga.
Przez cały dzień nie udało nam się skontaktować z ojcem Palecznym. – Nie odbiera telefonu komórkowego, jeśli nie wie, kto dzwoni – poinformowano nas pod jednym z numerów widniejących na wizytówce.[…]
|
Tekst podkreślony – został zamieszczony dnia 18 listopada 2002 w serwisie Filmweb.pl: Polski Portal Filmowy jako wiadomość newsroom’u i opatrzony następującym tytułem: Ks. Paleczny vs.”Ostatnie kuszenie Chrystusa”.
Tekst wyróżniony na czerwono – został zamieszczony z drobnymi zmianami dnia 16 listopada 2002 w serwisie Stopklatka – Internetowy Serwis Filmowy jako wydarzenie i opatrzony następującym tytułem: Ten film to bluźnierstwo. Przerwany pokaz “Ostatniego kuszenia Chrystusa”.
Na bazie tych tekstów – “materiałów wtórnych” wywiązała się zażarta dyskusja na forum Stopklatki i FilmWeb. Oczywiście w obu umiejscowiono informację i odesłano do “materiałów źródłowych”, jednak współczesny człowiek nie ma czasu na dalsze szukanie, od razu przystępuje do wyrażania swych poglądów.
Informację tą następnie omówił Shot w Wycinkach rzeczywistości odsyłając linkiem do FilmWeb, a nie bezpośrednio do Super Expressu. Potem Chlip omówił w bestii odsyłając linkiem do FilmWeb’a za Shotem bez bezpośredniego odesłania do Super Expressu.
Pojawia się pytanie czy obaj panowie zapoznali się z tekstem źródłowym, przed napisaniem komentarza – obawiam się, że nie… Z drugiej strony mieli do tego pełne prawo!
Gdyby jednak “materiał źródłowy” przeczytali, wtedy być może Chlip uniknąłby powtórzenia stwierdzenia obawiam się, na własne oczy nie widział.. =), zawartego w “materiale źródłowym” i stanowiącego zarazem tytuł jednego z akapitów tamtej publikacji.
W przypadku Shot’a, być może nie mielibyśmy do czynienia z tak ostrym atakiem na Kościół. Przecież projekcja “Ostatniego kuszenia Chrystusa” została przygotowana za zgodą ks.proboszcza Wojciecha Drozdowicza, właśnie w podziemiach jego kościoła parafialnego. Co więcej zadbano o głębokie zrozumienie filmu poprzez osobę organizatora przeglądu, znanego publicystę i krytyka filmowego pana Krzysztofa Kłopotowskiego3 (a nie księdza czy też ojca), który jak śmiem twierdzić miał słowo wstępne, a następnie po obejrzeniu filmu miał moderować dyskusję, tak jak się to zazwyczaj w Duszpasterstwach Akademickich odbywa. Co do pozostałych wątków komentarza:
1) Argumentu o narzucaniu przez Kościół zakazu handlu w niedzielę, doprawdy nie rozumiem. Urząd Nauczycielski (Magisterium) Kościoła Katolickiego w osobie Jana Pawła II ogłosił w Watykanie, dnia 31 maja 1998r, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego List apostolski Dies Domini (Dzień Pański) do Biskupów, Kapłanów i Wiernych o świętowaniu niedzieli. Jest to dokument skierowany do Kościoła (a nie Państwa) i ukazuje głębię życia chrześcijańskiego i wynikające z niej konsekwencje. W Polsce zgodnie z Konstytucją RP prawo stanowi Sejm i Senat, a ustawy podpisuje Prezydent RP. W żadnym z tych organów nie zasiadają kapłani, ani zakonnicy, więc nie mówmy, że Kościół stanowi prawo. Natomiast osoby głoszące choćby jak LPR “genialne teorie”, że są jedynymi przedstawicielami Kościoła pozostawiam bez komentarza, aby się nie ośmieszać.
2) Zmiana nazwy ulicy nie jest decyzją hierarchii kościelnej, lecz wg prawa polskiego samorządną decyzją Rady Miejskiej! Obawiam się, że w przypadku opisanym przez Shota, mogła to być wręcz nadgorliwość radnych, pragnących przypodobać się wyborcom. W Gliwicach w z okazji Roku Prymasowskiego Rada Miejska także podjęła bardzo kontrowersyjną uchwałę o zmianie nazwy ulicy. Niestety radni nie wysłuchali propozycji o przemianowaniu części mniejszej ulicy w pobliżu kościoła katedralnego, co nie pociągnęłoby za sobą dużych kosztów (nie ma tam siedziby wielu instytucji, jak i budynków mieszkalnych). Rada Miejska okazała się “mądrzejsza” i zmieniła nazwę głównej ulicy w centrum Gliwic, doprowadzając do rozpaczy dziesiątki kupców, biur projektowych i wszelkiego rodzaju instytucji, a w następstwie do rozprawy w sądzie.
Merytoryczna dyskusja
Merytoryczna dyskusja, aby taką była, winna być oparta na faktach i materiałach źródłowych, a nie ich omówieniach. Poza tym powinna dotyczyć sedna sprawy, nie zaś jej zewnętrznych uogólnień. Czasem trzeba poddać krytycznej analizie, nawet materiały źródłowe, w tym wypadku używanie tytułu ksiądz zamiast poprawnego ojciec Kamilianin. Co więcej dziennikarz myli fakty w “materiale źródłowym”, podając błędnie nazwisko ks.proboszcza, pisząc “Dawidowicz” zamiast “Drozdowicz”!
Problemem w opisanym zajściu był człowiek, który zakłócił zgromadzenie wspólnoty, przez co w jakimś stopniu z tej wspólnoty, jakby a priori się wyłączył. Natomiast medialny bełkot, oskarża właśnie tą wspólnotę o winę za zaistniałą sytuację. Po lekturze “materiałów wtórnych i powtórnych”, można odnieść wrażenie jakoby jakaś bliżej nieokreślona grupa zbierała się w podziemiach kościoła Pokamedulskiego – bez zgody Kościoła – za co została przykładnie ukarana zniszczeniem płyty DVD. Nic bardziej mylącego! W relacjach medialnych, jest jakaś niespójność przyczynowo-skutkowa, wszak jak wykazują wszystkie materiały pomocnicze, projekcja ta odbywała się właśnie za zgodą i przy akceptacji Kościoła (sic!).
——————–
1 Ks. Wojciech Drozdowicz
znany sprzed wielu lat z telewizyjnego “Ziarna”, które stworzył. Następnie na misjach w Kazachstanie i Syberii. Obecnie jest proboszczem (w parafii od 1999r.) kościoła Pokamedulskiego na Bielanach pod wezwaniem Bł. Edwarda Detkensa spośród Stu Ośmiu Męczenników. Zarazem jest Duszpasterzem Młodzieży Akademickiej na Uniwersytetecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ponadto jest twórcą wielu inicjatyw otwierających kościół na świat współczesny. Są one bardzo ważne, ponieważ na terenie parafii znajdują się ośrodki nauki i wzrastania młodego człowieka: Uniwersytet Kard. Stefana Wyszyńskiego, Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, Akademia Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego, Archidiecezjalne Męskie Liceum Ogólnokształcące im. Bł. Ks. Romana Archutowskiego i Archidiecezjalne Gimnazjum Męskie im. Ks. Jerzego Popiełuszki.
Msze święte niedzielne gromadzą wielu warszawiaków, a “podziemie kamedułów” zaprasza na ciekawe spektakle teatralne oraz występy czołowych artystów kabaretu i estrady m.in.: Tomasza Stańki, Wojciecha Konikiewicza, Elżbiety Wojnowskiej, Antoniny Krzysztoń i wielu innych. Oprócz tego Jest inicjatorem niedzielnych koncertów muzyki sakralnej pod nazwą Arcydzieła Muzyki Sakralnej. Jego niezwykłą posługę kapłańską krótko scharakteryzował ks.Tymoteusz.
2 O.Bogusław Paleczny jest zakonnikiem Kamilianinem (MI) i dlatego mówimy ojciec Paleczny (niezalażenie od sympatii i antypatii), a nie ksiądz Paleczny jak to napisał pan Zbigniew Modrzewski z Superexpressu. Być może w swoim artykule oparł się na notce biograficznej zawartej w portalu GW (który chyba nie jest najbardziej kompetentny w sprawie nazewnictwa stosowanego w Kościele katolickim).
3 Krzysztof Kłopotowski
Na XXVII Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2002r. Zarząd Stowarzyszenia Autorów Filmowych przyznał nagrodę Ostrego Pióra dla najciekawszego zjawiska polskiej kinematografii. Laureatem nagrody został Krzysztof Kłopotowski. (Stopklatka)