Między osiedlowym sklepem Między osiedlowym sklepem a supermarketem

Jak daleko można pójść z wolnorynkową mentalnością i wprowadzeniem mechanizmów konkurencji w kościelnej ofercie? Jak daleko można przyznać wiernym prawo do wyboru? Dzisiaj zachęca się do wyboru i posiadania stałego spowiednika. Czy nie można by pójść jeszcze dalej? Przychodzący do kościoła wierny zasadniczo nie wie, na kogo i na co trafi. W niemieckich parafiach miejskich można na tablicy ogłoszeń wyczytać, kto o której godzinie celebruje, kto głosi homilię, kto gra na organach, a nawet kto śpiewa. Oto przykład najprostszego kościelnego marketingu. Taka sytuacja rodzi oczywiście konkurencję i (niezdrową?) rywalizację. Są kapłani, przed których konfesjonałem ustawiają się długie kolejki. Dlaczego tłumy nie miałyby walić do kościoła ze względu na konkretnego kaznodzieję? Tylko – czy do kościoła idziemy, aby wysłuchać homilii konkretnego księdza, czy też może homilii jako homilii, po prostu jako Bożego słowa? Na KUL chodziło się (i pewno się jeszcze chodzi) “na Hryniewicza”. Przecież – odwołując się do “sklepowego” przykładu – nie satysfakcjonuje już nas chleb jako chleb. Chcemy konkretnego chleba, z tej, a nie innej piekarni, o takiej, a nie innej nazwie, z tą, a nie inną posypką na wierzchu oraz – co chyba najważniejsze – o dobrym smaku. Co nas więc blokuje przed wprowadzeniem podobnych mechanizmów chociażby w parafialnym kaznodziejstwie? Może strach, że na niektóre kazania przyjdzie niewielu? […]

Trzeba pamiętać, że parafia nie powstała z Bożego ustanowienia. Zrodziła się dopiero we wczesnym średniowieczu, w określonym kontekście historycznym i musiała odpowiedzieć na ewangelizacyjne zapotrzebowanie tamtych czasów. Ale czasy mają to do siebie, że się zmieniają, a my – zgodnie z łacińską maksymą – zmieniamy (powinniśmy się zmieniać?) wraz z nimi. Ewangelia w niczym nie zmieniła się ani nie zestarzała, nic nie straciła na swej nowości. Starzeją się jedynie metody jej proponowania. Parafia – jako miejsce głoszenia Ewangelii światu – w tym, co strategiczne, musi się zmieniać wraz ze światem, w którym trwa.

ks. Andrzej Draguła – Między osiedlowym sklepem a supermarketem
WIĘŹ Nr 5/2003